niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 2 : ,, Mecz Quidditcha "

Szłam rozdarta pomiędzy myślami o Harrym a tym dlaczego Draco był pierwszy raz taki miły. Nie patrzałam przed siebie i musiałam jak na mojego dzisiejszego pecha wpaść tym razem na drzwi.
- Co ty tu robisz ?!.. - No tak mój pechowy dzień nie może skończyć się bez wpadkowym spotkaniem z Snapem. - I dla czego leżysz na ziemi ?!.. - Musiał spojrzeć na mnie tym swoim strasznym wzrokiem ?... chyba tak, bo to zrobił.
- Eee.... nic, pomyślałam, że fajnie by poopalać się na ziemi... - Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że przecież jest już dość późno, by opalać się... - Może ja już pójdę ?.. - Odeszłam jak najszybciej.
Wreszcie wróciłam do dormitorium gdzie Hermiona spędzała czas na chodzeniu w kółko i martwieniu się o mnie . Biedna zupełnie zapomniałam o niej.. zazwyczaj  mówiłyśmy sobie wszystko a teraz nic ? muszę coś wymyślić ...
- No wreszcie wróciłaś ! wiesz jak się martwiłam ?! Co się stało ?! - Spytałam roztrzęsiona jakby działo się coś naprawę złego..
- A nic .. mu.. musiałam do..do łazienki.. - Improwizowałam..
- Tak długo ?! przecież to było gdzieś z 6 godzin.. ?!
- Pewnie jakaś grypa, nie martw się....
- Może pójdziemy do pani Pomfrey ?  
- Pielęgniarki ? nie, nie trzeba.. - Nie lubię kłamać a zwłaszcza Hermiony ale cóż jak trzeba to trzeba... no ale mogłam wymyślić coś lepszego...
Postanowiłam się położyć... po kilku minutach zasnęłam.
Wstałam obudzona przez złośliwe promyki słońca, które oświetlały mi twarz. Przewróciłam się na drugi bok lecz to nic nie dało.. no to trzeba ruszyć swe cztery litery i wstać.. Wstałam mimo mocnej chęci pójścia spać.. dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że mamy dziś mecz quidditcha. Gramy z  Slytherinem czyli, że będę grać przeciwko Malfoyowi.. eeehh...Ubrałam na siebie sweter i dżinsy a na to narzuciłam szatę.. Wyszłam z sypialni dziewczyn i ruszyłam do Wielkiej Sali gdzie zobaczyłam dwóch pałkarzy: Antony'ego i Colina. Podeszłam do nich.
- Gotowi na dzisiejszy mecz ?
- Jaki mecz ?
- Jak to jaki ?! to będzie pierwszy mecz od rozpoczęcia roku w Hogwarcie!! Będziemy grali z Slytherinem !!! Boże co z was za debile...
- Ginny a-ale m-my za-zapomnieliśmy - Odrzekli lękając się co ja teraz powiem.
- Kapuściane głowy za dwie godziny mamy mecz !!! co tu tak stoicie ?! ruszyć się i na boisko!!! trenować !! - Od razu ruszyli ku wyjściu.. Spojrzałam na resztę Gryffnów.
- A wy chociaż gotowi ? - Spytałam się już uspokojona...Kiwnęli tylko głowami, że tak.  Postanowiłam coś przekąsić.
Po zjedzeniu poszłam z drużyną zobaczyć jak radzą sobie chłopacy..
- Szybciej !! - Krzyczałam.- Z entuzjazmem !!- No i tak przez jakiś czas..
Wreszcie nadeszła pora na mecz.. poszliśmy przebrać się w nasze stroję i dosiąść miotły. Miałam błyskawicę, którą dostałam na 16 urodziny od Freda. Niestety pogoda nam nie dopisuję..
Pani Hooch zagwizdała gwizdkiem na znak rozpoczęcia meczu.
Minęło już pięćdziesiąt minut a my przegrywamy dziesięcioma punktami.. nie, to nie możliwe....
W pewnej chwili zauważyłam znicz więc poleciałam za nim.. Już go miałam gdy Pansy zrzuciła mnie z miotły na długość 20 stóp w dół... Ostatnie co usłyszałam to Draco
,,  Ginny ! Ginny !! Pansy ty idiotko !! "
Obudziłam się na łóżku w skrzydle szpitalnym.. obok mnie spała Hermiona a  na stoliku obok leżała jakaś koperta..
- Hermiona... - Postarałam się jak najdelikatniej obudzić ją.
- Ginny.. obudziłaś się.. - Przytuliła mnie..
- Ałć ! - Dopiero w tej chwili zajarzyłam, że na głowie mam bandaż ..
- Przepraszam.. ja za chwilę przyjdę, pójdę wszystkim powiedzieć, że obudziłaś się.. a i powiedziałam pielęgniarce o tej grypie.- No i wtopa.
- Dobrze.. - Tym lepiej dla mnie.. będę mogła zobaczyć co jest w tej kopercie. Po wyjściu Hermiony sięgnęłam do stolika. Otworzyłam myśląc, że to nic ważnego.. lecz w środku była karteczka z napisem:
,, Od Malfoy'a dla Ginny "
Szybko zabrałam się za czytanie co bardzo mnie wciągnęło i zdziwiło. 
-------------------------------
No hej :)
Wyszedł mi taki mały rozdziałek a to ze względu na późną godzinę.. Jednak za to następny rozdział będzie szybciej.. No może nie jest zbytnio ciekawy ale mam nadzieję, że da się czytać..
Papatki , Anieelaas  ;***

 



piątek, 20 czerwca 2014

Dziękuję ;***

 Tak na prawdę na pomysł by stworzyć tego bloga wpadła moja koleżanka i za to Wera ci dziękuję. Nigdy nie myślałam, że w ciągu dwóch dni (nawet nie całych ) może się tylu osobą spodobać. Dla mnie jedna osoba, której się mój blog podoba jest kimś dla kogo mam chęci coś pisać. W ogóle wydawało mi się, że te moje wypociny nikomu się nie spodobają a jeśli by były jakieś komentarze to jedynie negatywne.
 DZIĘKUJĘ WAM ;* !!!!

Teraz chciałabym jeszcze bardzo podziękować tej : 
Veronica Verdas
za pomoc w Prologu i pomysł na to by w pierwszym rozdziale Draco i Ginny poszli na spacer.. :**
 DZIĘKUJĘ WERUŚ !!!! ;***
 
Wiem, że dla wielu osób ten blog to porażka ;/ ale chciałabym powiedzieć, że będę starała się dla tej garstki osób pisać jak najlepiej... , i że jesteście kochani ;*
 
Mam nadzieję, że pisząc nowe rozdziały zyskam nowych czytelników chociaż głównie mi zależy by nie stracić tej mojej garsteczki...
 

Rozdział 1 ,, Dziwny List "


Cały czas śniły mi się nasze wspólne chwilę te, na których byłam szczęśliwa. Tak naprawdę nie wiem dlaczego nie chciał już być ze mną. Może bał się, że przez niego Voldemort zrobi mi coś złego. Bardzo prawdopodobnie, że nawet zabiłby.... wolę nie myśleć co stałoby się z moim martwym ciałem. Raczej nic przyjemnego sądząc po jego charakterze i tym, że nazywają go Czarnym Panem.. mimo, że tak na prawdę jest biały... ale myślę, że lepiej nie myśleć o tym co mogłoby stać się ze mną przez tego, którego imię większość boi się wymówić.
Szłam z Hermioną właśnie do klasy gdzie miała odbyć się lekcja numerologi. Numerologia to jeden z ulubionych przedmiotów Hermiony. Usiadłyśmy na miejsca. Nie mogłam się skupić... dlaczego ?... pewnie przez Harry'ego. Dlaczego to właśnie on i Ron walczą z Voldemortem ? Może gdyby nie to bylibyśmy razem.. a może nie ? Sama już nie wiem.. 


- Ginny, halo ?


- oh... przepraszam Hermiono. - Oprzytomniałam, pewnie gdyby nie ona jeszczebym nie wyszła z sali, w której właśnie skończyła się lekcja.

- Nad czym tak myślisz?... a może nad kim ? - Poprawiła się widząc jak spoglądam na drzwi do pokoju Harrego i Rona.

- hmmm...

- Harry ?... no i Ron ?

- tak... myślisz, że gdyby nie Voldemort nadal bylibyśmy razem ?

- Myślę, że tak... moim zdaniem lepiej nie zamartwiaj się nim.. pomyśl, masz więcej czasu na naukę.. - Oznajmiła uśmiechając się szeroko.. I oto nasza Hermiona..

- Mam pomysł ! ...- Zaprowadziłam ją do łazienki gdzie znajdowała się Jęcząca Marta. - Wejdziemy do ich pokoju i może wtedy dowiemy się jak można im pomóc.. - Pomyślałam, że im prędzej chłopacy pokonają zło to tym prędzej może znowu będziemy razem...

- Przecież to głupie !! jeszcze ktoś się o tym dowie albo nas zauważy !!

- Nie przesadzaj uda się nam, z twoją pomocą to nie może się nie udać !

- Spóźnimy się na lekcje !.... - Zaczęła wymyślać jakieś wymówki.

- Hermiona ! Wystarczy, że wypijemy eliksir wielosokowy...

- Wydaje mi się, że jeszcze trochę mam go... - Wyjęła z swej magicznej torby małą buteleczkę..

- No widzisz ? uda nam się !... przynajmniej tak mi się wydaję...

- Zaczekaj... - Zaczęła ponownie grzebać w swojej torbie.. - Mam tu kilka włosów Snapa...

- Mogę spytać skąd ?

- Nie ważne... musimy się pośpieszyć bo całkiem spóźnimy się na lekcje z zielarstwa.. - Włożyła jeden z włosów do buteleczki i podała mi. - Wypij...

- Ale to śmierdzi... - Spojrzałam na dziwny płyn, który miałam wypić.. w końcu zrobiłam to. - I jak ?

- Udało się ! - Spojrzałam w stronę odbicia w wodzie.

- Jak długo mam tkwić w tej... - I tu zrobiłam skrzywioną minę.. - postaci Snapa ? ile to działa ?

- Nie wiem jeszcze..

- Profesor Snape ? aaaa !!! - Nagle wyskoczyła Marta krzycząc, zresztą jak zwykle... Zaczęła oglądać moją postać.

- Czyli uda się !..

- Ginny ?.. - Zszokowana Marta schowała się z powrotem do muszli...

- To idziemy... - Powoli wyszłyśmy z łazienki rozglądając się czy nikogo nie ma.. Chwilę później stałyśmy przed sektorem do, którego dążyłyśmy.. - Alohomora... - Otworzyła drzwi.. węszyłyśmy do środka i zaczęłyśmy rozglądać się po pokoju.. Postanowiłam przeszukać rzeczy Harry'ego, Hermiona nie miała nic przeciwko.

- Znalazłaś coś ? - Spytałam.

- Nie.... - Postanowiłam poszukać coś w szafie Harry'ego. Znalazłam jakiś list schowany w książce.
,, Droga Ginny

Zależy mi na tobie ale nie tak byśmy byli razem.

Nienawidzę cię ranić ale to nie dlatego, że cię kocham lecz bo jesteś

siostrą Rona a ja cię tylko lubię jak najlepszą przyjaciółkę.

Przepraszam ale przez to, że nic oprócz przyjaźni do ciebie nie czuję koniec z nami. Znajdź sobie kogoś kto na ciebie zasługuję.

Może kiedyś coś między nami było lecz już minęło a Voldemort pomógł mi jak najłagodniej zerwać z tobą . Chcę abyśmy byli tylko kumplami.

Wybacz, Harry . "


Gdy to ujrzałam wstałam, a moje oczy zaszkliły się. Spojrzałam na Hermionę i pomimo pytań przyjaciółki wybiegłam z dormitoriów płacząc. Nie patrzyłam przed siebie i nagle na kogoś wpadłam.
- JAK LEZIESZ ??!!! - Odwróciłam się i ujrzałam Malfoy'a. Przypomniało mi się, że eliksir jeszcze działa.. - Pan... pan płacze ? - Postanowiłam nie dać po sobie poznać, że coś nie gra. Spojrzałam na niego srogo tak jak zwykle robi to sam Snape. On tylko zaczął się śmiać.
- I z czego się śmiejesz Malfoy ?!  - Postarałam powiedzieć to jak najlepiej mogłam.
- Ginny ??...
- Co ?! jaka Ginny ??..
- No gdyby nie twój głos i te rude włosy nie pomyślałbym, że to ty.. - Podeszłam do okna i zaczęłam oglądać swoją dziwną postać. Wyglądałam jak Snape tylko z rudymi włosami no i dziewczęcym głosem..
- Pewnie zaraz będę znowu normalna... - Odwróciłam się z powrotem  w stronę blondyna.
- Już jesteś... - Uśmiechną się. - Czego szukałaś w tym sektorze ? ...
- Niczego.. - Musiał mi przypomnieć o tym liście ?..
- Czy ty płaczesz ?.. - Spytał jakby zaniepokojony.
- Czy ty jesteś miły ?...
- Co ci jest Ginny ?!
- Nie nic Drako !... - Chciałam odejść lecz on złapał mnie mocno za nadgarstek.. i spojrzał na mnie z oczekiwaniem na odpowiedź..
- Nie chcesz mówić ?! No to chociaż chodź na spacer... - Złapał mnie za rękę i nie czekając aż odpowiem zaciągną mnie w stronę błon Hogwartu. Nie sprawiałam oporu  szybko zaczęliśmy dogadywać się. Draco cały czas starał się mnie rozśmieszyć.  W końcu nie wytrzymałam i zapytałam :
- Co się z tobą dzieję.. - On tylko spojrzał się na mnie i odpowiedział.
- W jakim sensie ?
- No bo cały czas jesteś taki miły i w ogóle...
- Pansy ze mną zerwała...
- Przykro mi - Powiedziałam i nie wiedząc czemu przytuliłam go, on odwzajemnił mój uścisk. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas po czym rozeszliśmy się. Postanowiłam nic nie mówić mu o Harrym, przynajmniej na razie.

 


 
 
 

 

 

czwartek, 19 czerwca 2014

Prolouge

Minął rok odkąd odszedł, 365 dni a ja nadal odczuwam jego brak. Jego nieobecność daje mi się we znaki. Chociaż moje serce krwawi moja mama mówi, że mam iść na przód. Jednak ja nie potrafię. Przede mną kolejny rok w Hogwarcie i chociaż moje marzenie się spełniło i jestem kapitanem quiditcha nie podoba mi się to, że wskoczyłam na jego miejsce. Teraz odczuwam jego nie obecność bardziej niż przedtem. Jestem prefektem, jestem popularna, mam trzy wspaniałe przyjaciółki : Lawender, Paravati  oraz Hermionę, która została aby mnie wspierać. I chociaż mam świadomość,  że mój brat i mój ukochany starają się pokonać Voldemorta, robią coś  dobrego to wolałabym żeby siedzieli na tyłkach i się uczyli a walkę ze złem pozostawili dorosłym.
Nowym dyrektorem został Snape znienawidzony przeze mnie  nauczyciel a Mcgonnagal  jest bliska zwolnienia Wszystko z winy pieprzonego Voldemorta, który postanowił zniszczyć moje życie.
Gdyby nie Hermiona, mama, tata ,Fred. George, Billy oraz Charlie I przyjaciele rodziny najprawdopodobniej nie było by mnie tu już.
Tęsknie za bratem i Harrym to mi się wydaje takie straszne, a to dopiero początek...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejka to znowu ja!!
Ten prolog został napisany przy pomocy mojej kumpeli
Pierwszy rozdział pojawi się niedługo
Bye
Anieelaas ;***