- Co ty tu robisz ?!.. - No tak mój pechowy dzień nie może skończyć się bez wpadkowym spotkaniem z Snapem. - I dla czego leżysz na ziemi ?!.. - Musiał spojrzeć na mnie tym swoim strasznym wzrokiem ?... chyba tak, bo to zrobił.
- Eee.... nic, pomyślałam, że fajnie by poopalać się na ziemi... - Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że przecież jest już dość późno, by opalać się... - Może ja już pójdę ?.. - Odeszłam jak najszybciej.
Wreszcie wróciłam do dormitorium gdzie Hermiona spędzała czas na chodzeniu w kółko i martwieniu się o mnie . Biedna zupełnie zapomniałam o niej.. zazwyczaj mówiłyśmy sobie wszystko a teraz nic ? muszę coś wymyślić ...
- No wreszcie wróciłaś ! wiesz jak się martwiłam ?! Co się stało ?! - Spytałam roztrzęsiona jakby działo się coś naprawę złego..
- A nic .. mu.. musiałam do..do łazienki.. - Improwizowałam..
- Tak długo ?! przecież to było gdzieś z 6 godzin.. ?!
- Pewnie jakaś grypa, nie martw się....
- Może pójdziemy do pani Pomfrey ?
- Pielęgniarki ? nie, nie trzeba.. - Nie lubię kłamać a zwłaszcza Hermiony ale cóż jak trzeba to trzeba... no ale mogłam wymyślić coś lepszego...
Postanowiłam się położyć... po kilku minutach zasnęłam.
Wstałam obudzona przez złośliwe promyki słońca, które oświetlały mi twarz. Przewróciłam się na drugi bok lecz to nic nie dało.. no to trzeba ruszyć swe cztery litery i wstać.. Wstałam mimo mocnej chęci pójścia spać.. dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że mamy dziś mecz quidditcha. Gramy z Slytherinem czyli, że będę grać przeciwko Malfoyowi.. eeehh...Ubrałam na siebie sweter i dżinsy a na to narzuciłam szatę.. Wyszłam z sypialni dziewczyn i ruszyłam do Wielkiej Sali gdzie zobaczyłam dwóch pałkarzy: Antony'ego i Colina. Podeszłam do nich.
- Gotowi na dzisiejszy mecz ?
- Jaki mecz ?
- Jak to jaki ?! to będzie pierwszy mecz od rozpoczęcia roku w Hogwarcie!! Będziemy grali z Slytherinem !!! Boże co z was za debile...
- Ginny a-ale m-my za-zapomnieliśmy - Odrzekli lękając się co ja teraz powiem.
- Kapuściane głowy za dwie godziny mamy mecz !!! co tu tak stoicie ?! ruszyć się i na boisko!!! trenować !! - Od razu ruszyli ku wyjściu.. Spojrzałam na resztę Gryffnów.
- A wy chociaż gotowi ? - Spytałam się już uspokojona...Kiwnęli tylko głowami, że tak. Postanowiłam coś przekąsić.
Po zjedzeniu poszłam z drużyną zobaczyć jak radzą sobie chłopacy..
- Szybciej !! - Krzyczałam.- Z entuzjazmem !!- No i tak przez jakiś czas..
Wreszcie nadeszła pora na mecz.. poszliśmy przebrać się w nasze stroję i dosiąść miotły. Miałam błyskawicę, którą dostałam na 16 urodziny od Freda. Niestety pogoda nam nie dopisuję..
Pani Hooch zagwizdała gwizdkiem na znak rozpoczęcia meczu.
Minęło już pięćdziesiąt minut a my przegrywamy dziesięcioma punktami.. nie, to nie możliwe....
W pewnej chwili zauważyłam znicz więc poleciałam za nim.. Już go miałam gdy Pansy zrzuciła mnie z miotły na długość 20 stóp w dół... Ostatnie co usłyszałam to Draco
,, Ginny ! Ginny !! Pansy ty idiotko !! "
Obudziłam się na łóżku w skrzydle szpitalnym.. obok mnie spała Hermiona a na stoliku obok leżała jakaś koperta..
- Hermiona... - Postarałam się jak najdelikatniej obudzić ją.
- Ginny.. obudziłaś się.. - Przytuliła mnie..
- Ałć ! - Dopiero w tej chwili zajarzyłam, że na głowie mam bandaż ..
- Przepraszam.. ja za chwilę przyjdę, pójdę wszystkim powiedzieć, że obudziłaś się.. a i powiedziałam pielęgniarce o tej grypie.- No i wtopa.
- Dobrze.. - Tym lepiej dla mnie.. będę mogła zobaczyć co jest w tej kopercie. Po wyjściu Hermiony sięgnęłam do stolika. Otworzyłam myśląc, że to nic ważnego.. lecz w środku była karteczka z napisem:
,, Od Malfoy'a dla Ginny "
Szybko zabrałam się za czytanie co bardzo mnie wciągnęło i zdziwiło.
-------------------------------
No hej :)
Wyszedł mi taki mały rozdziałek a to ze względu na późną godzinę.. Jednak za to następny rozdział będzie szybciej.. No może nie jest zbytnio ciekawy ale mam nadzieję, że da się czytać..
Papatki , Anieelaas ;***